Ruda to mix ras. Podejrzewam, że w jej krwi płynie trochę goldena, jakiś niufek (błony pławne ma, ze ho ho!).
Pojechaliśmy do schroniska w Legnicy po szczeniaka, a wróciliśmy z prawie półroczna suką.
Smutne są wizyty w tych miejscach, bo człowiek zdaje sobie sprawę, że może wziąć tylko jednego psa. Reszta zostaje. Nie wiadomo jakie będą ich dalsze losy. Czy ktoś je tu znajdzie, spodobają się, urzekną, a może przypominać będą dawnego psa z dzieciństwa, albo tego, który odszedł i weźmie je ktoś by zaleczyc rany?
Suka zwróciłą naszą uwagę, bo byłą ładna.
Ona jednak zaczęła nam sie przyglądać dopiero przy drugiej rundzie wzdłuż kojców.
Przy trzeciej- kiedy już właściwie wiedzieliśmy, że ją wybieramy, rzucała się na siatkę, a błagalne spojrzenie wprost świdrowało nam mózgi. Nawiązała z nami kontakt, śmiała się pyskiem, oczami w swoim pięknym makijażu....
Po wyjściu z kojca okazało się, ze prócz tego, ze jest ruda, to jeszcze ... wygląda nieco groteskowo...Była dość gruba (dziwne jak na psa schroniskowego? nie- jeśli się wie choć trochę o stresach, kompulsywnym jedzeniu i psich traumach schroniskowych) ze szczurzym wręcz ogonem. Nie był wyłysiały, ale... brakowało mu włosa wyraźnie i prezentował się jak całkiem od innego kompletu...
Zapłaciliśmy całe 20 pln. Nie było żadnej umowy adopcyjnej, nie pytano co z nią chcemy zrobić, gdzie będzie mieszkała, w jakich warunkach. Pozbyli się kłopotu i już. Smutne, ale chyba dalej na takich zasadach działa większość schronisk.
Suka z lekką obawą weszła do samochodu i wróciliśmy do "sztygarowa". Była to dla niej chyba pierwsza jazda samochodem - przynajmniej z miłym zakończeniem.
|
Ruda- jakieś 2-3 miesiące po przywiezieniu ze schroniska. Ogon już ładny :) |
W schronisku przebywała około 3-4 miesięcy, a trafiła jako szczeniak. Nie umiała więc sygnalizować potrzeb wychodzenia na dwór wiec trochę trwałą nasza udręka ze sprzątaniem kup i całej płynnej reszty.
Ujawnił się lęk separacyjny. Niszczyła nam meble, wszystko co popadnie...
Okazała się psem chętnym do jazd samochodem, spacery po lesie uwielbiała więc często towarzyszyła mi w samotnych i z K. wyprawach do lasu.
Zjeździła z nami też trochę gór. Bywaliśmy w Chełmach, w Rudawach Janowickich, Karkonoszach...
Dała się poznać jako pies kochający wodę:
I jako mądre psisko, które pięknie zachowywało sie w namiocie, na polu, wśród wielu ludzi i samochodów
Nie jest uprzedzona do innych zwierząt, lubi koty
Jedynym mankamentem, pozostałym z czasów schroniska jest obżarstwo.
W chwilach stresu pozera wszystko; jest też ogólnie łakoma. Ostatnio strasznie nam przytyła. Była niedawno sterylizowana, do tego nałożył się brak ruchu oraz- tak myślę- lekkie zdominowanie przez Garipa.
Mimo wszystko jednak- psisko jest kochane...
I ... rozkoszne