Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 grudnia 2013

Łojotok tłusty. Kolejny cios w Garipa.

Jak się nie obrócisz- dupa z tyłu...
Albo- jak nie urok- to sraczka.

U nas- jak nie toczeń- to... łojotok tłusty.

Garip.

Garip gapi się na Paszowice ze szczytu Bazaltowej Góry.

Mój kochany pies, nie dość, że zmaga się z toczniem, na dodatek zachorował na łojotok.
Podczas czesania- linieje akurat, zauważyłam u niego kaszowate twory na skórze.
Umiejscowione głównie na grzbiecie, w okolicy lędźwiowej, także za łokciem jednym i drugim. 
W tych miejscach zawsze miał mniej podszerstka więc szybciej to zauważyłam.

Początkowo myślałam, że to w wyniku moich zaniedbań.
Biję się w pierś lewą i prawą, ale nie szczotkuję go raz w tygodniu.
Poza porą linienia- zwykle czynie to co 2-2,5 tygodnia.

Krupy, plus wyłażenie sierści oblepionej sebum u podstawy włosa.
Oczywiście podszerstek wyłazi, a za nim długi włos więc tworzą się wyliniałe obszary lub takie o przerzedzonym włosie.

Zmiany w skórze wskutek schorzeń łojotokowych (internet)

Nasza Wetka stwierdziła, że to właśnie tłusta odmiana łojotoku (jest też suchy).
Przyczyną schorzenia są zaburzenia w tworzeniu naskórka, przy czym może mieć ono podłoże genetyczne (nadczynność tarczycy, niedoczynność kory nadnerczy) , być wynikiem stanu zapalnego skóry, zmian hormonalnych lub wynikiem złego żywienia (niedobór NKT, zw. siarki).
Do tego dołącza się nieprawidłowa pielęgnacja, ale i czynniki zewnętrzne- głównie pogodowe tudzież bytowania psa (np. cięgle zawilgocona sierść przy grubym podszerstku).

U Garipa można wziąć wszystko pod uwagę.

Toczeń, jako choroba autoagresywna, która u niego wystąpiła daje minimalne "szanse", że i łojotok przytrafił mu się, bo jest w jakiś sposób podatny.
Leczenie kortykosteroidami nie odbywa się bez wpływu na jego układ hormonalny więc zaburzenia skórne mogą występować.

Charakterystyka okrywy włosowej też nie jest bez znaczenia, bo podwójny podszerstek jest co prawda świetną izolacją, ale jak juz np. zawilgnie to długo schnie. 
Przepływ powietrza jest utrudniony.
W pełnym słońcu nie może psisko leżeć, bo toczeń aktywizuje się pod wpływem promieniowania UV....

Co do diety- to największy problem, bo rzeczywiście jada raczej monotonnie.
Porcje rosołowe z ryżem, kaszą, do tego marchewka.

Na zmianę z tchawicami wieprzowymi.


Należałoby dorzucić mu trochę nienasyconych kwasów tłuszczowych z oleju lnianego na przykład.
Marchew jak najbardziej, bo to źródło wit. A.

Zapewne są jakieś suplementy.

Sugerowane są też specyfiki do stosowania miejscowego- aby usuwać nadmiar łoju i nie doprowadzić do zatkania porów, a także wtórnych zakażeń przez drobnoustroje.
To lecznicze szampony na bazie biosiarki lub dziegciu.



Myślę, że na początek wypróbuję ten powyżej.
Preparaty z wyższej półki niestety na razie nie wchodzą w grę.
No i dochodzi to, że kapać to ja sobie mogę Garipa...etapami. 

Będzie trzeba stosować miejscowo.
No i chyba chłopak musi się przyzwyczaić do suszarki do włosów. 
Siedzi na dole domu, a tam zbyt ciepło nie jest. 
Jeszcze mi brakuje przeziębienia....



czwartek, 21 listopada 2013

Wyniki Garipa- słońce w mroku...

Kochani- wszyscy mi bliscy, a także ci, którzy psy lubią, kochają i kibicują Garipowi- dziś odebrałam wyniki mojego kochanego, psiego chłopaka.
Są "bez zarzutu", jak to określiła Pani Weterynarz.
Czyli- wszystko w normie!

Nawet nie wiecie jak się cieszę!
To wielka iskierka pozytywnej energii w obecnym stanie mojego umysłu...

piątek, 15 listopada 2013

Potomkowie wilka strasznego, sztuk dwie- w Tupajowisku.

Jestem świeżo po lekturze notki z portalu Crazy Nauka, w której to piszą o ostatnich doniesieniach z "Science".
Okazuje się bowiem, że wszystkie psy wywodzą się z rasy wilków żyjących na terenie Europy.
Upada zatem- przynajmniej na razie;) teza, że nasi psi ulubieńcy wywodzą się z terenu Azji i Bliskiego wschodu.

"Zespół profesora Roberta Wayne’a z University of California przebadał geny trzech ras wilków pochodzących ze Wschodniej Azji, Bliskiego Wschodu i Europy oraz dwie starożytne i jedną współczesną rasę psów. 
Okazało się, że wszystkie wilcze rasy tworzą jedną grupę, która jest genetycznie odległa od psów – zarówno współczesnych, jak i dawnych ras".
Stwierdzono, że ,wilki zostały oswojone przez grupy myśliwych, pozostawiających po sobie resztki po upolowanej zwierzynie.
Wabiły one wilki, a te stopniowo zbliżały się do ludzi.
Wyjaśnienia tłumaczą proces genetycznego wyróżniania się psów spomiędzy wilków.

Co ciekawe- okazuje się, że, stada wędrujących wilków nie krzyżują się z grupami osiadłymi, co obserwuje się także współcześnie  (kiedy watahy wędrują za karibu).

Badaniem objęto zachowane geny ze szczątków 10 zwierząt zbliżonych do wilka o 8 podobnych do psów. Wszystkie były starsze niż 1000 lat, najstarsze miały ponad 30 000 lat. 
I tu udało się wreszcie trafić na trop pokrewieństwa. Badacze doszli do wniosku, że wszystkie współczesne psy pochodzą od europejskiej rasy wilków, która już dziś nie istnieje
Wiemy, że istniało sporo populacji takich wilków – wśród nich gatunek zwany dziś wilkiem strasznym, który polował na zwierzęta takie jak konie, bizony a nawet bardzo młode mamuty.

Prawdopodobny wygląd Canis dirus (niekiedy nazywanego wilkiem strasznym), foto- Wiki

A to już potomkowie wilka strasznego....






poniedziałek, 11 listopada 2013

Ruda czyta w moich myślach.

Ktoś tam- zapewne ten, kto psów ani innych zwierząt nie lubi lub ma do nich stosunek utylitarny powie- bzdura.
A ja mówię: nie. Prawda. 
I za mną pewnie wszyscy ci, którzy mają silny związek ze swoimi zwierzami.

Ruda, jeszcze nie w Tupajowisku


To, że Ruda może kojarzyć dzień wolny (niedziela) z wyjazdem do lasu- jak najbardziej.
Samochód Kamaxa stoi. 
Później wychodzą na podwórko.
 Dzwony...naparzają o ósmej rano.
Cicho ogólnie, mały ruch uliczny; dzieci nie idą do szkoły.

To wszystko daje jej informację, że potencjalnie jest okazja przewietrzenia futra.
Ale- tylko potencjalnie.

Pora- nie jest dokładnie określona.
Raz jest to okolica dziesiątej, raz jedenasta.
Powiecie- nieduży margines. I - w sumie macie rację.
Czasem jednak wypada losowo dzień, w którym Kamax bierze wolne i wtedy chcę z psami w las....

Kiedy jednak nie mam możliwości wyjazdu,a nie stoi na przeszkodzie opad deszczu.
Ruda siedzi cicho.

Kiedy jednak zbieram się do wyjazdu z nią i Garipem, już zza okna słychać jej "pienia".
Jęczy i skamle głośno podekscytowana.
A czemu?

Nie słyszy mojego głosu. Nie obwieszczam wszem i wobec, że oto ruszam z psiarnią w las.

Po prostu czuje moje myśli.
To, że sie ubieram, zastanawiam w którą stronę pojedziemy.

Groszek,  nasz nieodżałowany Pies z mojego rodzinnego domu, też "to" miał.
Czuł, kiedy miał przyjechać mój Brat (kiedy studiował),  Dudek teraz czuje mój przyjazd z Absorberami do Rodziców.

Garip nie wydaje dźwięków więc trudno mi powiedzieć czy czuje jak Ruda.
Pewnie tak.

Ożywiony trochę ostatnio, też dostaje lekkiego drżenia przy szykowaniu do leśnej eskapady.

Jej...jak ja je kocham, te moje sierściuchy!

P.S.
Artykuł z rozmową z dr Rupertem Sheldrake na temat telepatii psów znajdziecie tu klik , a tutaj klik- badania na szczurach, które potwierdzają telepatyczne porozumiewanie się tych ssaków.


wtorek, 22 października 2013

HELP- zawirusowano mi Ostoję!

Jeśli korzystacie z google chrome - zauważyliście, że Ostoja została zablokowana.
Podobno jest zawirusowana.

Czy ktoś miał już podobny problem?
Dajcie znać na priv,bo jak znam życie to zaraz  i ten blog przestanie działać....

niedziela, 13 października 2013

Uff...trochę lepiej.

W miniony czwartek upuściliśmy Garipowi krwi do badań biochemicznych.
Wygląda to na lekką poprawę.

aminotransferaza asparaginowa-20 U/l (norma 3-37 U/l)
aminotransferaza alaninowa-156 U/l (norma 3-45 U/l)
fosfataza alkaliczna-354 U/l (norma 30-120 U/l)



Wg naszego weterynarza jest się z czego cieszyć, także...cieszymy się !
Mam jednocześnie nadzieję na dalszą obniżkę wskaźników wątrobowych.
Nochal wygląda lepiej.
Brak strupków, wraca miejscami struktura lusterka nosa.

Zmiany na napletku nie powiększają się.

Chłopak ma humor i kondycja wraca, choć zapewne dobre samopoczucie skorelowane jest u niego z temperaturą i aurą. 
Chłód i mniejsza ekspozycja na słońce to jest to!






wtorek, 24 września 2013

Chyba z Nim lepiej, bo bawi się...Rudą.

Encorton z obniżoną dawką przez kolejne dwa tygodnie, potem badanie krwi.
Póki co Garip jakoś bardziej żywy, przypomniał sobie swoją ulubioną zabawę. 

Ciągnięcie za ogon Rudej.
Ponieważ nie posiadam aktualnej foty z placu zabaw, zamieszczam tę, sprzed około 1,5 roku.

Dodajcie Garipowi 20 kg, a Rudej odejmijcie 8 kg. Reszta się nie zmieniła.
Noooo, może zniknęła darń z kamieni, na których stoją psy :)



niedziela, 8 września 2013

Wątroba ma się słabo, ale humor dopisuje


W poprzednich postach pisałam Wam o wynikach badań krwi Garipa oraz tym, że obniżamy dawkę azatiopryny do zera.
Wyniki były złe i tak AST wynosiło 318 U/l (norma 3-37), fosfataza alkaliczna 427 U/l (norma 30-120).
Zeszliśmy całkiem, także od 3 tygodni leczony był tylko Encortonem. Do tego Essentiale Forte oraz Hepatil.
W zeszły piątek byliśmy na pobraniu krwi.
Masa ciała osiągnęła 71 kg.

Wyniki jakie dziś otrzymałam zmartwiły mnie.
O ile AST ma wartość niewiele przekraczającą normę (40 U/l), to ALAT skoczyło w górę do 453 U/l (norma: 3-45 U/l), a fosfataza alkaliczna podniosła się do 582 U/l.

Ręce opadają.

Wet każe obniżać dawkę Encortonu. 
Przez 2 tygodnie o 1/2 tabletki.

Zobaczymy.
Magiczne słowo...

Ogólnie to wydawało mi się,że wyniki będą lepsze, bo pies ma więcej w sobie życia. 
Intensywniej reaguje na otoczenie. Nie jest już tak apatyczny, no i wyraźnie zmniejszył się obrzęk wątroby.
Spacery też już bardziej go cieszą, jest ożywiony; dziś nawet o mało nie poleciał za watahą dzików.



 Jak widać Ruda sobie pływa,a Garip się gapi.
To jednak raczej nie związane z jego stanem zdrowia.
Po prostu nie przepada za wodą.



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Warto...



Było na FB.
Udostępniam tym, którzy nie są w tej społeczności.
Chwała Ludziom.
Tym z sercem po właściwej stronie.

piątek, 9 sierpnia 2013

Ratujemy wątrobę garipową...

Do podratowania wątroby zaordynowano Garipowi leki.
Hepa- Merz, Hepatil Vit i Esentiale Forte.

Na razie zdobyłam dwa.
Szukam Hepa- Herz w tabletkach, bo granulat zabija mnie fianansowo ( 140 pln za opakowanie).

Wyłączamy immunosupresant.
Pomału, bo podobnie jak Encorton, nie można tego zrobić od razu.

Od jutra, przez tydzień dawka azatiopryny jedzie w dół o 25 mg.
Potem, w następnym tygodniu o połowę.
Po 3 tygodniach schodzimy do zera.

Gdyby nie było niepokojących objawów, kolejne badania krwi po 2 tygodniach.

Ależ zaczynam się o niego bać....

czwartek, 8 sierpnia 2013

Leczenie Garipa- w oczekiwaniu na nowe leki.

Dziś otrzymałam wyniki wczorajszego badania krwi.
Morfo w normie, niestety AST i fosfataza alkaliczna są mocno przekroczone.
Odpowiednio : 318 U/l (norma 3-37)
                        427 U/l  (norma 30-120)

Garip też mocno przybrał na wadze.
W ciągu 2 ms. przybyło mu niemal 20 kg.
Obecnie waży 70 kg.

Mocny uwiąz dla konia zakupiony.
Nie wiem jak to pogodzę, ale muszę chłopaka ruszać.
Nie mogę dopuścić do dalszego osłabienia mięśni grzbietu i ogólnej kondycji.

Glukozaminy naturalne włączone.

Jutro (raczej) wizyta u weta i dowiem się, co dalej z wątrobą naszego chłopaka.

czwartek, 16 maja 2013

Bieganie jak narkotyk

Psy, biegnąc, doznają odlotu porównywalnego z tym, którego doświadcza się po marihuanie. 

Podobnie mają ludzie – i jednym, i drugim podczas biegania wydzielają się endokannabinoidy, naturalne substancje stymulujące i poprawiające nastrój, należące do tej samej grupy związków chemicznych co tetrahydrokannabinol, główna substancja psychoaktywna marihuany. 

Naukowcy sądzą, że jest to ewolucyjne przystosowanie obu gatunków do długich biegów – ostatecznie i my, i psy w czasach zamierzchłych przemierzaliśmy, truchtając, wielkie odległości.
Badania przeprowadzono na University of Arizona. Bieg – psów i ludzi – trwał 30 minut.  

Żródło:
crazynauka.pl

Mały Garip z jeszcze chudą Rudą

poniedziałek, 6 maja 2013

Pies na czterech... protezach.

Piszę za portalem Crazy Nauka.



To Naki’o, pierwszy na świecie pies, który korzysta z czterech protez łap. 
Własne stracił gdy był szczeniakiem - znaleziony w zamarzniętej kałuży odmroził palce i części stóp. Trafił do schroniska, gdzie nauczył się poruszać na kikutach. Na szczęście trafił w naprawdę dobre ręce i jego właścicielka uparła się, że będzie mógł się normalnie biegać i bawić z innymi psami.

Uzbierała na protezy tylnych łap, które sprawdziły się tak dobrze, że ich konstruktor za darmo zbudował też parę na przednie. To, jak ten piestorius z nich korzysta jest po prostu niesamowite.
Jeśli chcecie zobaczyć historię o smutnym początku i szczęśliwym zakończeniu, to polecamy ten film:
http://vimeo.com/51840978 
 
 

czwartek, 2 maja 2013

Kontynuacja leczenia tocznia krążkowego u Garipa. Włączona homeopatia.


Garip jeszcze zdrowy. Zdjęcie sprzed roku.

Do dr Popiela nie mogę się dodzwonić.
Weterynarz prowadzący Garipa zwątpił w swoje umiejętności, bo spektakularnych wyników nie ma.
Jednak nos wygląda lepiej.
Nie ma już rozdrapywania i odnawia się naskórek na lusterku.
Lepiej też wyglądają obwódki oczu.

Wyniki badań morfologicznych krwi w normie.

Dyskomfortem dla naszego chłopaka, a dla nas mniejszym, aczkolwiek zauważalnym są gazy....
Garip sadzi takie bąki do 3-4 godzin po podaniu leków, że strach.

Stolce w normie.
Przytył 3 kg w ciągu miesiąca, bez zmiany karmy.
Apetyt ma, humor niezmienny.

Duża ilość wody jaką wypija (wpływ kortykosteroidów) daje owocne wyniki niekiedy...na posadzce.
Ale- da się przeżyć.

Dodatkowo- dzięki uprzejmości jednej z właścicielek innego anatoliana,podaję mu również leki homeopatyczne. 

To Appis Hommacord. 



Producent podaje:
"Wspomagająco w leczeniu łagodnych i ograniczonych schorzeń skórnych przebiegających ze świądem lub bez."
Skład:
 100g kropli zawiera: Apis mellifica D2; Apis mellifica D10; Apis mellifica D30; Apis mellifica D200; Apis mellifica D1000 ana 0,1g; Apisinum D6;Apisinum D30; Scilla D2; Scilla D10;Scilla D30 ana 0,25g; Tartarus stibiatus D2; Tartarus stibiatus D10; Tartarus stibiatus D30; Tartarus stibiatus D200 ana 0,4g. Zawiera 35% obj. etanolu.


Aktualne leczenie:
Encorton 50mg raz dziennie
Azatiophrine VIS 50 mg raz dziennie
Appis Hommacord 10 kropli 2 razy dziennie

czwartek, 4 kwietnia 2013

Dzień Bezdomnych Zwierząt

 Wg Fundacji Dobrych Zwierząt, na świecie jest ich ok. 600 000 000 ....
 
animals-konin.blogspot.com


Bez dachu nad głową, opiekunów, kochających i dbających o nie ludzi.
Marznące, cierpiące głód i pragnienie, bite, przepędzane....

Ludzka nieodpowiedzialność i bezduszność doprowadzają do tego, że liczba zwierząt bezdomnych nie zmniejsza się.
Kupowane na święta, jako prezenty, są wyrzucane, kiedy się znudzą. 
Miły szczeniaczek wyrasta na już mniej miłego, dorosłego psa- ląduje na ulicy.


Dziecko otrzymuje psa, "nagle", okazuje się, że alergia na sierść uniemożliwia dalszą opiekę nad sierściuchem...A tak trudno wykonać testy przed decyzją o zakupie zwierzęcia?

Człowiek nie grzeszy myśleniem.
Przynajmniej nie w temacie ludzko- zwierzęcym.
Wciąż pokutuje przeświadczenie, że to nie problem psa/kota wyrzucić, przywiązać w lesie do drzewa. To tylko zwierzę....

karusekblog.pl


Niczym, w takim momencie nie różniące się od przedmiotu, który kupujemy, a potem wyrzucamy, bo nam się znudził.

Albo- zniszczył dywan, pogryzł buty.

Kiedy minie złość, zwierzę znika, za czas jakiś można kupić nowego.

W naszym kraju, mimo zakazu, nie ma problemu z zakupem zwierząt na targowiskach, a także z pseudo hodowli, gdzie "produkowane" są w okropnych warunkach. Oczywiście tańsze niż z hodowli legalnych, w których- choć także różnie z tym bywa- rozród, odchów jest prawidłowo realizowany.


A schroniska pękają w szwach.
Nie wszystkie też sterylizują swoich podopiecznych (np. schronisko legnickie, przynajmniej w roku 2006, kiedy to adoptowaliśmy Rudą). 
Sami mamy jeszcze Garipa, z rodowodem, jednak Ruda to pies całkiem inny- ma wiele cech, które potwierdzają, ze pamięta o swojej niedoli psa porzuconego i tym milej jest nam cieszyć się, ze daliśmy jej siebie i dom.

Historia Światowego Dnia Bezdomnych Zwierząt wygląda następująco:


Jesienią 2010 roku 100 Duńskich organizacji walczących o prawa bezdomnych zwierząt, zebrało się razem  na Pierwszej Duńskiej Konferencji dotyczącej problemów bezdomności zwierząt. Wtedy to uznano, ze warto wprowadzić specjalny dzień aby uczcić pamięć bezdomnych zwierząt na całym świecie.

Dlaczego 4 kwietnia? 4/4 to dokładnie pół roku po obchodzonym Światowym Dniu Zwierząt ( 4 października). 4/4 to łatwa data do zapamiętania.

Co możemy zrobić w tym dniu?

Wszystkie organizacje pro zwierzęce na całym świecie oraz ludzie dobrej woli mogą w tym dniu zwrócić uwagę świata na smutne życie bezdomnych zwierząt. 
W tym dniu weterynarze mogą np. zafundować darmowe sterylizacje, akcje zbiórek karmy, koców, kołder, środków czystości.
Można także zorganizować w szkołach festyny, specjalne lekcje, zwrócić uwagę mediów…..

Jak  to było w 2011 r., na świecie?

Ano, ponad 2000 ludzi okazało swoja sympatię dla tej idei.  
Zorganizowano różne imprezy w 15 krajach od Wielkiej Brytanii po Macedonię, Sri Lankę…. W Rumuni tego dnia w 15 miastach zorganizowano demonstracje. W Niemczech reality show dotyczył szpitali zwierzęcych.

Każdy może przyłożyć swoją cegiełkę i zorganizować imprezę lokalna ,np. w swoim miejscu pracy, w szkole…. Każdy z nas może zostać ambasadorem tego dnia.

---------------------------------------------------------------------



pisząc, korzystałam ze strony:
braciamniejsi.com.pl

sobota, 23 marca 2013

Immunosupresanty w leczeniu tocznia rumieniowatego krążkowego.

Od dziś Garip otrzymuje, prócz 50 mg Encortonu, Ranigastu- także 50 mg Azathioprine VIS.
To lek z grupy immunosupresantów (leki hamujące lub zapobiegające działaniu systemu immunologicznego), antymetabolitów puryn.
Azatiopryna

Ze względu na charakter działania leku, wyniki leczenia są widoczne po dłuższym okresie stosowania- liczącym tygodnie lub miesiące.
Lek stosuje się w leczeniu chorób autoimmunologicznych, do których choroba Garipa się zalicza, ale także w celu przeciwdziałania odrzucaniu przeszczepów.

W ulotce jest napisane, że wykorzystuje się ten lek w przypadku pacjentów,u których wykluczone jest stosowanie kortykosteroidów lub chcąc uniknąć działań niepożądanych przez nie wywoływanych.

Nasz chłopak, chyba przez właściwie brak poprawy, ma połączoną terapię kortykosteroidami oraz wymienionym lekiem.
Objawy na skórze kufy jakby się zatrzymały, ale efektu zdrowienia brak.
Przynajmniej co 2-3 dni, zdrapuje sobie strupki z lusterka nosa, co zwykle powoduje lekkie krwawienie.

Za 2 tygodnie kontrolna morfologia i biochemia krwi. Jako, że kortykosteroidy jak i włączony dodatkowy lek, obciążają nerki i wątrobę, a sama azatiopryna ma działanie hepatotoksyczne (zaburza działanie lub/i uszkadza wątrobę), w czasie leczenia- jak i ogólnie w przebiegu tej choroby, należy ograniczać psu dostęp  do światła słonecznego. 
Promieniowanie UV może, w przypadku azatiopryny indukować nowotwory skóry.


Powiem szczerze, że na samą myśl o skutkach ubocznych leczenia cierpnie mi skóra. 
Mam nadzieję, że nas - Garipa- to nie dotknie, a lekarz zdoła uzyskać dawkę leczniczą (czyli najmniejszą, która leczy), która w sposób minimalny będzie obciążać jego organizm.





środa, 13 marca 2013

Leczenie tocznia krążkowego u Garipa- cz. 2

I tak, po dwóch tygodniach na dawce 100 mg Encortonu dziennie, zeszliśmy do pół dawki.
Obecnie 50 mg raz dziennie, podawane w niewielkiej ilości karmy "z kiełbasy", plus Ranigast.

Zwiększone wydalanie moczu jest na razie do opanowania...Póki jestem w domu, Garip wietrzy się ile chce.
Gorzej, jeśli znów psy zaczną zostawać w domu na 8-11 godzin.
Obecnie nasz pies wypija dziennie ze dwie michy (3 litrowe) wody.

W ubiegły piątek miał pobieraną krew do badań morfologicznych i biochemicznych.
Czekam na wyniki.

Nochal w tym tygodniu:







środa, 27 lutego 2013

Sterydowy Garip.

Toczeń nie odpuszcza.
Pomysł z Tetracykliną, witaminami PP, A+E nie wypalił.
Jako model leczenia "amerykańskiego" (przynajmniej tak nazwany przez "nowego" weterynarza, któremu spróbowałam zaufać) w przypadku europejskiego psa się nie sprawdził....

Nasz nowy wet jest tradycjonalistą sterydowym. Twierdzi, że prowadzi obecnie dwa przypadki tocznia- jeden w ostrej postaci, drugi- podobnie zadomowiony jak u Garipa i bazuje na Encortonie.

Z lekkim drżeniem rąk zaserwowałam naszemu psu pierwszą dawkę (5  tabletek) w małej ilości karmy i obserwuję chłopaka. Na razie nie zauważyłam niepokojących objawów- wymiotów i innych zaburzeń ze strony układu pokarmowego. Sika też w normie.
I tak przez trzy tygodnie.
Potem- kontrola krwi.


Mój obecny powrót do domu, a spowodowany chorobami w rodzinie, wychodzi w tym przypadku na dobre. I mnie- bo jestem w Tupajowisku, i psom. Kamax pewnie by pamiętał o prochach dla Garipa, ale... jak zapomni?
Ze sterydami (też) jest tak, że pominiecie dawki jest niekorzystne, a może być i groźne. Przede wszystkim jednak zaburza proces leczenia.

Nos garipowy jest w stanie opłakanym, wkoło oczu także niewesoło.


Sam chłopak nieco depresyjny, ale nie kładę tego na karb leku.
Po prostu jest jak jest; na wyprawy się z nim i grubasem Rudą nie wypuszczam więc ruchu ma tyle co nic prawie....
Też bym była smutna.

Jeszcze tylko muszę pomyśleć prewencyjnie o ochronie żołądka. Siemię lniane zaparzyć i bez nasion- mieszać z wodą do picia. 

Oby ta terapia w końcu zaczęła przynosić pozytywne efekty.

niedziela, 3 lutego 2013

Ups...a jednak nie kangal.


Się narobiło...
Angielski Kennel Club uznał w tym roku rasę kangal. Jeśli zatwierdzą go władze FCI, obowiązywać będzie rozdzielenie ras. Anatolian będzie sędziowany jako odrębna rasa, kangal- także.
Tym samym będzie jako taki porządek na wystawach.

Ciekawa jestem jak będą wyglądały stawki na wystawach.
Czas pokaże.

Żałuję tylko, że kupując Garipa nie mieliśmy pełnej wiedzy o rasie i daliśmy się w maliny wpuścić...
Teraz już wiadomo, że pewni przodkowie w liniach, niosą krew anatoliana, tym samym oddalając naszego chłopaka od rasy kangal. 
Kangalem jest ojciec Garipa, matka- wg aktualnego stanu mojej wiedzy (a opartej na wiedzy hodowcy Garipa)- już nie.
Hodowle  "Du Vall de la Boissiere" czy "Hisar" świadczą o nieczystości rasy kangal. Są dowodem na pochodzenie mieszane- czyli: owczarek anatolijski.

Targają mną jednak wątpliwości, skąd pewność, że dany import kangala jest 100% kangalem....
Czy każdy Turecki hodowca jest w stanie udokumentować jego pochodzenie? 
Z eksterierem jest różnie. Tutaj też są osobiste preferencje. Są kangale mniejsze, krąglejsze, że tak się wyrażę, są i "pantery"- długonożne, z pięknym ruchem.  

Garip jesienią ub.roku


Garip, owczarek anatolijski (a miał być kangal), ruch ma piękny, za ten ruch właśnie sędziowie go wysoko punktowali. Rosły, z dobrze zaznaczoną maską, ma ładnie wybarwione ucho (choć i ono- jak widać nie jest cechą typowo kangalową, he he).

Kariery wystawowej nasz pies raczej nie będzie kontunuować. 
Ze względu na przewlekły charakter tocznia i jego zewnętrzne objawy nie miałby szans na wysoką lokatę. Poza tym- wystawa zawsze wiąże się ze stresem, do tego podróże autem, za którymi Garip nie przepada.

Zakończyliśmy naszą przygodę z wystawami na Championie Polski 2011 (Poznań).

Garip to cudowny pies, o dobrym charakterze (choć pokazuje czasem pazurki), pięknie zbudowany, choć brak mu nieco masy.
Mamy nadzieję, że dożyje z nami pięknego wieku i długo będzie cieszył nas swym towarzystwem.
Anatolian, który miał być kangalem...




sobota, 19 stycznia 2013

Pies na muszce.




W okresie świątecznym, w okresie świąt, które uwielbiają Polacy, świąt, w które Bóg się rodzi a wszelki zwierz truchleje- zastrzelono psy mojej znajomej.
Psy zostały zabite przez myśliwego 100m od zabudowań. Świadek stał ok. 20 m.

Mój stosunek do myśliwych najlepiej wypowiedź Wojciecha Eichelbergera:

(...) " W zachowaniu myśliwych widać rozpaczliwą potrzebę podtrzymania patriarchalnej iluzji. Wiele naszych ludzkich instytucji służy podtrzymywaniu różnych iluzji – na przykład iluzji ludzkiego szczęścia. Ale „doktryna myśliwska” wyróżnia się skrajnym, sekciarsko-ideologicznym myśleniem tworząc zamknięty system poglądów i wierzeń, które się samo-potwierdzają i są całkowicie odporne na racjonalny krytycyzm. Najbardziej niebezpieczne jest jednak to, że grupie swoich wyznawców sekta ta gwarantuje przywilej ideologizowanego zabijania dla przyjemności." (...)



Oczywiście psy i koty kłusujące po polach i lasach są zmorą. Są obcymi gatunkami w siedlisku, trzebią sarny, dziki, zwierzynę drobną. Tworząc watahy, polując rzeczywiście stanowią problem.
Problem sam w sobie, bo saren, dzików i zajęcy też mi żal. Nie neguję cierpienia zagryzanej przez taką watahę sarny.
Ale- czy nie cierpi ona, kiedy to zabija ją myśliwy?
Wg ich nie- bo przecież strzelają zawsze celnie, zawsze dochodzą i dobijają postrzałki
Działają oni przecież w ramach gospodarki łowieckiej, wykonują plany. Działają na korzyść populacji, regulując ją...
Tja...
Widziałam medaliony i trofea na ścianach. Wierzcie mi, nie były to sztuki chrome i wybrakowane.....

Co na ten temat stanowi prawo RP?


Zgodnie z zapisami ustawowymi, aby myśliwy mógł odstrzelić psa lub kota muszą wystąpić łącznie następujące przesłanki:
1. Myśliwy musi mieć upoważnienie wydane przez zarządcę danego obwodu łowieckiego
2. Pies czy kot muszą być bez opieki i wykazywać odznaki zdziczenia
3. Pies czy kot muszą być ponad 200 m od zabudowań mieszkalnych,
4. Pies czy kot musi stanowić zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących w tym łownych, a więc muszą się one znajdować w terenie, gdzie zwierzyna taka przebywa.
W praktyce oznacza to (jest to interpretacja samych myśliwych):
Zwierzę, które myśliwy zamierza odstrzelić musi okazywać swoje zdziczenie, a więc np. uciekać przed człowiekiem, a nie się do niego garnąć, biegać w środku pól lub lasu, omijając drogi lub w inny sposób okazywać znamiona zdziczenia.
Odstrzał ZDZICZAŁEGO psa lub kota, jest dozwolony w odległości ponad 200 m od zabudowań, a mając inne rozwiązanie, np. jeżeli znany jest właściciel psa czy kota należy się powstrzymać ze strzałem i z nim poważnie porozmawiać. Ustawa o lasach zakazuje puszczania psów luzem w lesie i właściciela można ukarać za takie działanie. Na koniec warunek ostatni, teren na którym spotykamy zdziczałego psa lub kota musi być terenem, na którym występują zwierzęta łowne.
Ustawa jest sformułowana nieprecyzyjnie. ZDZICZAŁY pies lub kot w praktyce, dla pseudomyśliwych oznacza każdego psa i kota.
Podstawą prawną jest: USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. O OCHRONIE ZWIERZĄT (Dz. U. z 1997 r. Nr 111, poz. 724)
ze zmianami:
1. ustawą z dnia 6 czerwca 2002 r. o zmianie ustawy o ochronie zwierząt. (Dz. U. z dnia 28 sierpnia 2002 r. Nr 135 poz. 1141)
2. ustawą z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z dnia 30 kwietnia 2004 r. Nr 92 poz. 880)
Art. 33.
1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:
1) potrzebą gospodarczą,
2) względami humanitarnymi,
3) koniecznością sanitarną,
4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego,
5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9.
6) wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody.
1a. Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.
1b. Jeżeli minister właściwy do spraw środowiska lub wojewoda wydał zezwolenie na zabicie zwierząt objętych ochroną gatunkową, mogą one być uśmiercone przy użyciu broni myśliwskiej przez osoby uprawnione do posiadania tej broni.
2. Jeżeli zachodzą przyczyny, o których mowa w ust. 1 pkt 2-5, zwierzę może być uśmiercone za zgodą właściciela, a w braku jego zgody, na podstawie orzeczenia lekarza weterynarii. Ustalenie właściciela i uzyskanie jego zgody nie dotyczy zwierząt chorych na choroby zwalczane z urzędu.
3. W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.
4. W sytuacji, o której mowa w ust. 3, dopuszczalne jest użycie broni palnej przez osobę uprawnioną.
Art. 33a.
1. W przypadku gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka, w tym gospodarki łowieckiej, dopuszcza się podjęcie działań mających na celu ograniczenie populacji tych zwierząt.
2. Wojewoda, po zasięgnięciu opinii Państwowej Rady Ochrony Przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, oraz Polskiego Związku Łowieckiego, określi, w drodze rozporządzenia porządkowego, miejsce, warunki, czas i sposoby ograniczenia populacji zwierząt, o których mowa w ust. 1.
3. Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.
Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991r. określa, że pies musi być na smyczy.
Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód,
2) zaśmiecania,
3) rozkopywania gruntu,
4) niszczenia grzybów oraz grzybni,
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin,
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych oraz znaków i tablic,
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych,
8. rozgarniania i zbierania ściółki,
9) wypasu zwierząt gospodarskich,
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia legowisk, nor i mrowisk,
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt,
13) puszczania psów luzem,
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu.
a Las to:
Art. 3. Lasem w rozumieniu ustawy jest grunt:
1) o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) - drzewami i krzewami oraz runem leśnym - lub przejściowo jej pozbawiony:
a) przeznaczony do produkcji leśnej lub
b) stanowiący rezerwat przyrody lub wchodzący w skład parku narodowego albo
c) wpisany do rejestru zabytków,
2) związany z gospodarką leśną, zajęty pod wykorzystywane dla potrzeb gospodarki leśnej: budynki i budowle, urządzenia melioracji wodnych, linie podziału przestrzennego lasu, drogi leśne, tereny pod liniami energetycznymi, szkółki leśne, miejsca składowania drewna, a także wykorzystywany na parkingi leśne i urządzenia turystyczne.
Odpowiedzialność karna
Rozdział 11
Przepisy karne
Art. 35. 1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4, albo znęca się nad nim w sposób określony w art. 6 ust. 2, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
3. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1, sąd może orzec przepadek zwierzęcia, a w razie skazania za przestępstwo określone w ust. 2, sąd orzeka przepadek zwierzęcia - jeżeli sprawca jest jego właścicielem.
4. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 2, sąd może orzec wobec sprawcy zakaz wykonywania określonego zawodu, prowadzenia określonej działalności lub wykonywania czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt lub oddziaływaniem na nie, a także może orzec przepadek narzędzi lub przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa oraz przedmiotów pochodzących z przestępstwa.
5. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 2, sąd może orzec nawiązkę w wysokości od 25 zł do 2.500 zł na cel związany z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd.


Parokrotnie, będąc z  Rudą w lesie, miałam obawy, czy kiedy oddali się ode mnie na większą niż długość smyczy odległość, nie stanie się nic złego- znaczy- nie wyjdzie gnój ze strzelbą i mi ją zastrzeli. 
Ktoś- zwłaszcza myśliwy powie, że pies ma być, zgodnie z prawem, na smyczy, bo tylko pies w trakcie polowania może biegać luzem. 
I psa nam zastrzeli.

Co mogę od siebie dodać? Ano to, że nie każdy właściciel umie zachować się z psem na polu czy w lesie. Sama znałam takich, którzy cieszyli się, kiedy na spacerze natrafili na sarnę, bo "piesek się wybiegał". Takim "miłośnikom" psów pokazałabym gdzie raki zimują...
Czasem zdaje mi się, że zminimalizować stres zwierzyny, dzięki długim linkom, na których psy na terenach leśnych byłyby wyprowadzane. To jednak znów zależy od dojrzałości i karności społeczeństwa. A nasze- niestety jak to pokazuje życie, nie zasłużyło na własne państwo.


---------------------------------
Pisząc korzystałam ze stron:



























czwartek, 10 stycznia 2013

Mam nadzieję- czyli o Domu Tymianka.

Jeden z podopiecznych
Jest taki Dom.
Dom Tymianka.

Trafiłam na ten blog już nie wiem poprzez którego bloga.
Dzieje się tam, oj dzieje.

Psów z interwencji, z miejsc, o których raczej rzeźniami dla psów można nazwać, a nie schroniskami, jest tam pełno.
Uratowane.
Szukające domu tymczasowego, a najlepiej na stałe.
Ciepłego domu, z kochającym stadem.

Wiem, że to niejedna taka inicjatywa w naszym kraju, bo takich ludzi jak Ori jest całe szczęście więcej.
To dzięki takim ludziom, odradza się we mnie wiara w ludzki gatunek.

W sklepiku można kupić lub przesłać na maila propozycję swoich przedmiotów do sprzedaży. Uzyskane pieniążki trafiają bezpośrednio do potrzebujących podopiecznych.

Polecam Waszym sercom!
Jeśli możecie- wesprzyjcie!
A może widzicie tam Swojego Nowego Przyjaciela?

Chciałabym móc dać miejsce któremuś z nich, ale na razie to niemożliwe.
Wierzę jednak, ze prócz Rudej, będę mogła jeszcze kiedyś dać dom i serce któremuś z porzuconych.

Strona Domu Tymianka jest TUTAJ.


środa, 2 stycznia 2013

Retrospektywnie: stresy sylwestrowe.

onet.pl

Jeszcze jacyś potępieńcy strzelają niedobitkami petard.
Problem jest większy w miastach niz na wsi, ale wierzcie mi- i tam w ten sposób świętuje się Nowy Rok.
U nas nie było za głośno i kanonada skończyła się dość szybko. Jednak i to wystarczyło, zeby nasze psy chodziły zdenerwowane.
Ruda od drugiego roku u nas (w pierwszym, jeszcze jako niespełna roczny pies, obserwowała widowisko noworoczne przez okno bez cienia strachu), zaczęła przejawiać lęk przed wystrzałami i trwa to do dziś.
Garip, w pierwszym roku życia także nie bał się tego huku.
Teraz obydwa psy reagują stresowo.

Generalnie wyznaję zasadę spokoju i nie przytulanie psa. Reakcja psa jest bowiem odwrotna od zamierzonej. Pies wcale się nie uspokaja.
Tegorocznego Sylwestra Ruda spędziła za buforem w kotłowni. Biorąc pod uwagę ponad 80cm grube, kamienne ściany dołu naszego domu, bardzo dobrze tłumiące hałasy na zewnątrz, wcale się jej nie dziwię.
Garip z kolei, wolał nasze towarzystwo. 
Jednak w jego przypadku każde odezwanie się powoduje, że nasz 70 kg "pieseczek" chciałby się mocno przytulić, wejść na kolana tudzież do łóżka, toteż został wyproszony i - także schował się na dole domu.

Nasze psy to nie drastyczne przypadki.

Pies moich rodziców- Dudek- to co innego.
Pies ma fobię. Trzęsie się, sapie, ciężko oddycha, ślini się. Ma niepotwierdzone problemy krążeniowe.

Tegorocznego Sylwestra rodzice chcieli zaoszczędzić mu stresów i ojciec zakupił u weterynarza specyfik, który miał złagodzić okres stresu.
Całe szczęście dla psa, mamie mojej nie udało się zaaplikować mu całości strzykawki leku.

Po niespełna paru minutach (żel działa przez śluzówki), Dudek padł jak długi, potem zerwał się na równe nogi, zderzył ze ścianą, znów padł. 
Możecie sobie wyobrazić, jak przeżyła to moja mama.

Śmiem twierdzić, że Dudek nie przeżyłby całej porcji leku.
Ten otumaniacz, dobrany wagowo, ale chyba za mocny, albo niedobrany pod względem wieku czy możliwych schorzeń mógł go zabić.

Jak się potem okazało, lekarz mówił, że lek ten ma teraz postać żelu, bo kiedy produkowano go jako utwardzone tabletki o konsystencji żelków, był wykupywany przez ludzi jako dragi.

Niestety nie podam nazwy specyfiku, bo lekarz w książeczkę nie wpisał, a ojciec nie pamięta nazwy.

Wiemy na pewno, że jeśli Dudek dożyje następnej ferii fajerwerków (a ma już 11 lat), nie dostanie nic prócz czegoś na bazie melisy).


Oczywiście są preparaty różnego pochodzenia- czysto chemiczne, albo ziołowe czy też oparte na feromonach, które mozna stosować w takich sytuacjach.
Grunt to jednak dobry wet, który zapyta o możliwe schorzenia psa i przedyskutuje to z właścicielem. Z drugiej strony czasem pewnie bywa to loteria. Jednemu pomoże, innemu zaszkodzi.