Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 lipca 2012

Ełckie klimaty czyli polityka samorządów w sprawie bezdomności zwierząt


 "Świata nie zbawisz"...

 Tak mawiał mój Ojciec, kiedy wściekałam się i płakałam widząc niedolę zwierząt.
Sama starałam się pomagać, działać lokalnie, na rzecz "braci mniejszych"; mimo to zawsze pozostawał niedosyt.
Dobrze, że są tacy, którzy robią o wiele więcej niż ja robiłam. Dzięki nim właśnie można próbować zmienić los porzuconych zwierząt.
Na razie nie mamy warunków - głównie finansowych oraz związanych z naszymi zajęciami, żeby móc stworzyć zarabiający na siebie hotel dla zwierząt, a gdyby się udało, można by także pomyśleć o domu tymczasowym dla przynajmniej paru psów, żeby odciążyć schroniska i pomóc takiemu czterołapemu nieszczęściu dojść do siebie, zanim Ktoś się po niego zjawi....

Przeczytałam wpis na blogu Pełnia lata w domu Tymianka  , gdzie piszą o liście piekieł polskich i jako jedne z nich wymieniają ełckie schronisko...
Schronisko, które z miejscem dla opuszczonych zwierząt ma niewiele wspólnego, gdzie wegetują one w okropnych warunkach. Chore, nieleczone, niedożywione.
Oczywiscie "czuwa" nad nimi jakaś pani weterynarz, która chyba ma powołanie...ale do badania mięsa, nie zaś do opieki nad żyjącymi i czującymi istotami.

Osobny temat stanowi prezydent miasta, który wie o warunkach jakie panują w tym strasznym miejscu, a nic z tym nie robi. Jedyne jego poczynania to utrudnianie ludziom z fundacji i wolontariuszom ewakuację psów ze schronu.
Ktoś zarabia ciężką (360 pln/pies/ms) kasę na nieszczęściu. Włodarze gminy są zadowoleni. Mają problem (bezdomnosci) z głowy. Dobrostan zwierząt nie zajmuje ich pustych głów.

Wiem, że w naszym kraju nic sie nie opłaca.
Wiem, że problem schronów  dotyczy nie tylko naszego kraju. Na  tzw. zachodzie również bywają miejsca, o których lepiej nie wspominać, bo nie przypominają schronisk, tylko miejsca kaźni.
Z tym, że u nas ostatnio- chyba za sprawą mediów, także aktywnosci ludzi i publikowania na portalach społecznosciowych, wiele tematów wypływa i mamy świadomość jak duży jest to problem...

Z jednej strony brak koncepcji w sprawie zwierzat bezdomnych. Na samorządach spoczywa obowiązek zajęcia sie tematem, ale spychany jest na plan dalszy (koszty) lub załatwiany byle jak.

 Zgodnie ze zmienionym art. 11a ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt  rada gminy wypełniając obowiązek określony w art. 11 ust. 1 ustawy, określa w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.

Warto podkreślić, iż uchwalenie takiego programu miało do dnia 31 grudnia 2011 roku charakter fakultatywny, a zakres działań uwzględnionych w programie był o wiele węższy (por. art. 11a ust. 1 przed zmianą).
 Ustawodawca w zmienionym art. 11 ust. 3  Ustawy zabrania odławiania zwierząt bezdomnych bez zapewnienia im miejsca w schronisku dla zwierząt, chyba że zwierzę stwarza poważne zagrożenie dla ludzi lub innych zwierząt.
Odławianie bezdomnych zwierząt odbywa się wyłącznie na podstawie uchwały rady gminy – programu opieki nad zwierzętami.

Zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie w myśl art. 11 ust. 1 Ustawy o ochronie zwierząt należy do zadań własnych gminy.
Co do zasady obowiązek utrzymania zwierząt spoczywa na ich opiekunach. Kto utrzymuje zwierzę domowe, ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody (por. art. 9 ust. 1 ).
Zadania gminy w zakresie opieki nad zwierzętami bezdomnymi uległy istotnym zmianom, które wprowadziła, wchodząca w życie 1 stycznia 2012 roku, ustawa z dnia 16 września 2011 r.o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.



Zgodnie ze zmienionym art. 11a ust. 1 rada gminy wypełniając obowiązek określony w art. 11 ust. 1 ustawy, określa w drodze uchwały, corocznie do dnia 31 marca, program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt. Warto podkreślić, iż uchwalenie takiego programu miało do dnia 31 grudnia 2011 roku charakter fakultatywny, a zakres działań uwzględnionych w programie był o wiele węższy (por. art. 11a ust. 1 przed zmianą).

Ustawodawca w zmienionym art. 11 ust. 3 zabrania odławiania zwierząt bezdomnych bez zapewnienia im miejsca w schronisku dla zwierząt, chyba że zwierzę stwarza poważne zagrożenie dla ludzi lub innych zwierząt.

Odławianie bezdomnych zwierząt odbywa się wyłącznie na podstawie uchwały rady gminy – programu opieki nad zwierzętami.
Pojęcie programu w nauce zarządzania oznacza zbiór projektów, których realizacja jest ukierunkowana na osiągnięcie wspólnego celu, określonego w tym wypadku przez ustawodawcę. Program, którego projekt przygotowuje wójt (burmistrz, prezydent miasta, dalej wójt) do dnia 1 lutego, obejmuje następujące obligatoryjne działania (por. art. 11a ust. 2):
1) zapewnienie bezdomnym zwierzętom miejsca w schronisku dla zwierząt;
2) opiekę nad wolnożyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie;
3) odławianie bezdomnych zwierząt;
4) obligatoryjną sterylizację albo kastrację zwierząt w schroniskach dla zwierząt;
5) poszukiwanie właścicieli dla bezdomnych zwierząt;
6) usypianie ślepych miotów;
7) wskazywanie gospodarstwa rolnego w celu zapewnienia miejsca dla zwierząt gospodarskich;
8) zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej w przypadkach zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt.

Projekt programu wójt przekazuje do zaopiniowania (art. 11a ust. 7 pkt. 1-3  po zmianach):
a) właściwemu powiatowemu lekarzowi weterynarii;
b) organizacjom społecznym, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, działających na obszarze gminy;
c) dzierżawcom lub zarządcom obwodów łowieckich, działających na obszarze gminy.
W ramach działań o charakterze fakultatywnym, treścią programu może być plan znakowania zwierząt w gminie (art. 11a ust. 3 po zmianach).

 W trakcie realizacji program powinien być na bieżąco monitorowany i kontrolowany, a w ślad za tym dostosowywany do miejscowych warunków i możliwości.
Niezwykle ważnym elementem programu będzie jego budżet, który powinien uwzględniać oszacowane jak i zaplanowane w czasie wydatki związane z jego realizacją. Bez pieniędzy na ten cel, nawet najlepszy program może okazać się zbiorem pięknych myśli i postulatów, które pozostaną tylko na papierze.
Szkoda, że ustawodawca o tym zapomniał, nakładając na gminy kolejne ważne i potrzebne, ale bardzo kosztowne zadanie nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że wiele gmin w Polsce nie będzie miała pieniędzy na jego realizację. 
(źródło: www.samorzad.lex.pl)


No właśnie- powstają kolejne akty prawne w oderwaniu od rzeczywistości. Właściwie tylko po to, by zapchać gęby tym, którzy mówią, ze nic się nie robi. Sztuka dla sztuki.
W jakim stopniu realizuje się wyszczególnione punkty?
Choćby sterylizację zwierząt (nie każde schronisko to robi), poszukuje właścicieli porzucających zwierzęta, opiekę nad wolno żyjącymi kotami?

W tym ostatnim punkcie mam wiedzę dość sporą, bo osoba z rodziny kotami takimi się opiekuje.
Ile ma z tym związanych nieprzyjemności, sama ponosi koszty (jedna z lecznic przekazuje tabletki antykoncepcyjne, jakaś fundacja karmę suchą- to jest wkład osób obcych) karmy, którą przygotowuje, a jako osoba już starsza- codziennego dokarmiania i dbania o utrzymanie bezpłodności kotek.

Lokatorzy bloku, w którym koty piwniczne są przez nią doglądane, złożyli "donos" na jej "niecne poczynania" i wnet otrzymała upomnienie od władz spółdzielni.
Spółdzielnia zapomniała lub nie chce wiedzieć, że kobieta ta wypełnia sama obowiązki samorządu, nie szczędząc zdrowia, czasu i pieniędzy...


Mam wrażenie, że niektórzy widzieliby tylko jedno rozwiązanie- likwidację porzuconych kotów i psów.
Momentami czuję się całkiem bezradna i mam wrażenie, że bezmiar okrucieństwa i brak empatii wobec zwierząt nie będzie miał końca aż po kres istnienia ludzi.






4 komentarze:

  1. Wiesz, ja zastanowiłam się nad tą panią weterynarz "od mięsa". Czy znasz ją?
    Bo może to wcale nie takie proste - może poświeciła się temu miejscu, ale nie ma skąd brać kasy na jedzenie, lekarstwa, ludzi wyprowadzajacych i dopieszczajacych te psy? A do tego sama musi może utrzymać swoją rodzinę? Może już i ona poddała się zniechęceniu, bo ideały padły w zderzeniu z rzeczywistością i tymi suchymi przepisami nie mającymi pokrycia? I jeszcze jak parę razy przeczyta o sobie być może krzywdzące słowa...


    Zauwazyłam, że nowo otwierane schroniska są wypasione, czyściutkie, zadbane, hucznie się je otwiera, a po paru latach szum medialny mija, sponsorzy nie widzą zysku w sponsorowaniu, nagle ucina się dopływ funduszy i znów syf, brud, zaniedbanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie weterynarz powinien być człowiekiem z powołaniem. Widzieć koszmarne warunki, chore zwierzęta i nie robić nic, albo twierdzić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku to chore. To tak jak weci, którzy puszczają transporty z cielętami, końmi na rzeź nawet nie zaglądając do środka samochodów. Bo po co? Bo im ktoś "działkę" odpali za to. Nie wiem, jak taki człowiek, lekarz, który składał przysięgę, może spokojnie spać.
    Co do nowych schronisk- to rzeczywiście. To nie są miejsca, które na siebie zarabiają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze tak jakby Klarka i inni postulują, gdyby były wysokie podatki za posiadanie psa, to raz, że człowiek bardziej by szanował własność, byle kto by się nie decydował na wzięcie zwierzęcia, a dwa - byłyby pieniądze na masowe sterylizacje bezpańskich kotów i psów i populacja by się w końcu zmniejszyła i nie tylko odpadłby problem utrzymania "nadmiaru", a psy stałyby się luksusem, o jaki się zabiega...
      Moze jeszcze te podatki wieksze za niewysterylizowane zwierzę? By rozmnażanie skupiło się głównie w hodowlach?
      To by zapobiegło mordom i zaniedbaniom w dużym stopniu, a myślę, że jednak nie zaszkodziłoby wyginięciu rasy, bo zwierzęta hodowlane jakoś się mają dobrze :)

      Usuń
    2. Co do podatków...Musiano by je rzeczywiście przeznaczać na cele związane ze sterylizacją na przykład. Obecnie gminy robią ze środkami co chcą. Ja płacę podatek za dwa psy (gmina wiejska, a sołtys nawet nie umiał mi powiedzieć za co płacę (no chyba nie za kupy na własnym podwórku, ani dopłatę do szczepienia p/w wściekliźnie, bo sama opłacam) i na co konkretnie środki są przeznaczane.

      Usuń